środa, 2 września 2015

5 dzień!!

Witajcie!
Jestem już 5 dzień z moją rodzinką. Jest niesamowicie! Czuję się jak członek rodziny. Po krótce napiszę wam co już zdążyłam zrobić:

- PIATEK --> Cała rodzinka odebrała mnie z lotniska. Po drodze do domu wstąpiliśmy do Starbucks'a. Jak weszłam do domu to maluch od razu pokazał mi wszystko. Gdy zobaczyłam swój pokój to poczułam się jak w domu, bo mam taką pościel jak w Polsce. Jest to czysty przypadek, bo hości nic o tym nie wiedzieli. Mały od razu wyciągnoł mnie do grania. Potem poszłam się rozpakować. Pierwszą atrakcją było pójście na street festival. Poznałam rodziców mojej hostki i zaliczyłam pierwszą wizytę w restauracji I pierwszego cheeseburgera.

- SOBOTA --> Rano pojechaliśmy na farmę, a pod wieczór do przyjaciół hostów, bo urodziła im się dziewczynka.

- NIEDZIELA --> W niedzielę moja hostka miała urodziny o czym nie wiedziałam. Rano poszliśmy na śniadanie to TWO DOG BREKFEST. Czytając menu nie wiedziałam jak bardzo powinnam ryzykować, więc postawiłam na pancake z owocami I lemoniadę. Było pyszne. Potem wróciliśmy do domu. Następnie wybrałam się z hostką na zakupy, a potem czekała mnie wizyta u rodziców hostki na rodzinnym obiedzie. Byli wszyscy, a ja czułam się na początku straszne. Nie rozumiałam co mówią, bo mówili strasznie szybko. Ogólnie to było bardzo fajnie :D

- PONIEDZIAŁEK --> Pierwszy dzień pracy. Host został ze mną w domu. Pokazał co dzieciak ma w lunch box'ie. Pojechaliśmy zawieść małego do przedszkola. Po drodze zajechaliśmy jeszcze do college zapytać się co dla mnie mają. Potem poszłam do biblioteki I znalazłam kurs dla dorosłych za 20$ za semestr. Niestety nie jest on kredytowany, ale i tak na 80% na niego pójdę. Potem odebraliśmy małego ze szkoły i potem by czas na zabawę ze mną. Wieczorem przyjechała po mnie moja LCC i pojechaliśmy na coffee meeting. Poznałam tam Au Pair z mojej okolicy.

- WTOREK--> Rano przygotowałam dla małego lunch box i ciuchy. Potem pobudka i trochę marudzenia, ale hostka rano jest w domu, więc nie ma problemu z płaczem. Potem z hostką zawieść małego i hostkę na spotkanie z pracy. Następnie ją odebrałam i pojechaliśmy zapisać mnie do collage. Kolejnym punktem dnia było zawiezienie hostki do pracy, a ja pojechałam do Targetu. Wczoraj pierwszy raz byłam też odebrać małego sama. Potem do domu. Zasnoł mi w aucie, więc zadzwoniłam do hostki co zrobić. Powiedział, że jak chce to mogę zostać z nim w aucie. Po 5 minutach przyjechał host i powiedział, że weźmiemy go do domu. Mały był rozespany, więc trochę czasu nam zajeło zanim zaczoł się ze mną bawićqr  

- ŚRODA --> Dzisiaj znowu lunch box, ciuchy i pobudka - taki mały poranny rytułał. Dzisiaj sama jechałam z małym do przedszkola i mogłam robić co chce, ale wróciłam do domu. Ogarnełam kuchnię, pokój małego i swój, pomalowałam paznokcie, a teraz czekam, aż wybije godzina, aby jechać po małego. Nie wiem jeszcze co będziemy robić jak wrócimy.

Taką piękną flagę dali mi do cheeseburgera :P

Trafiłam do raju!!
Kocham już Target!!

Sucham muzki czekając na pracę
Czas na lunch!!


Mam nadzieję, że w następnym poście będę pisac o czymś co już zdążyłam zobaczyć.

Trzymajcie się!

Bye! 

4 komentarze:

  1. To świetnie, że się dobrze u nich czujesz. Mam nadzieje, że teraz posty będą pokazywały się częściej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super , że wszystko dobrze się układa :) Powodzenia :)


    www.paulaintheusa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń