wtorek, 8 września 2015

Przegląd weekendu :D

Weekend minoł bardzo emocjonalnie. Gdy człowiek dowiaduje się, że w ciągu jednego tygodnia umierają dwie ciociu i kuzyn ma wypadek, to ma wrażenie, że cały świat się wali. W sobotę, gdy przyszła LCC i zapytała o "homesick" to już nie wytrzymałam i się popłakałam. Nie chodziło o homesick, a o sam fakt że tyle rzeczy wydarzyło się w jednym czasie. Teraz jest już lepiej. Hości bardzo wspierają. Nawet powiedzieli, że jak chcę jechać do NY (bo kuzyn z tamtąd miał wypadek) to nie ma problemu. Bardzo jestem im za to wdzięczna. 
Teraz czas na coś weselszego. Kto czytał poprzedniego blog to wie, że jechałam na zakupy. Pochwalę się co znalazłam ;) 

Na tej mapie mam zamiar zaznaczać każde miasto jakie uda mi się odwiedzić :D Najpierw jednak muszę kupić jakies flamastry :D
Nigdy nie wydałam na skarpetki aż 8$, ale uważam, że warto. Bardzo lubi rzeczy z motywem flagi USA. 
Pocztówki czekają na zaadresowanie ;) Mam nadzieję, że pójdzie mi to sprawnie.
Pierwszy raz w USA zdażyło się, że ktoś poprawnie napisał moje imię bez konieczności literowania.

Wczoraj mieliśmy Labor Day (Święto Pracy), więc miałam wolne. Nie bardzo wiem co mogę tutaj robić, gdy mam wolne nic nie planowałam. Cały czas uczę się tego miasta. 
Hostka wczoraj zabrała się za porządkowanie rzeczy dla maluszka  (jeszcze około 4 tygodnie!!), a host zaczoł robić starszemu play room. Cały dzień im pomagałam. Nie miałam ochoty się nudzić. 
Wieczorem udaliśmy się na food track festival (czy coś takiego). 
Jak to mam ostatnio w zwyczaju nie wybieram sobie jedzenia tylko proszę o to hostkę. Ja pewnie wybrałabym coś bezpiecznego, a ona wybiera dla mnie coś co uważa, że mi zasmakuje. 
Takim o to sposobem wczoraj jadłam kurczaka z ryżem i pomidorami.
Każdy miał ze sobą koce lub składane krzesła ;) Grali muzykę jazzową, ale ten rodzaj jazz nie przypadł mi do gustu :P

Te śpioszki spodobały mi się najbardziej! Na pewno zobaczycie zdjęcie bobasa w nich! <3

 Trzymajcie się ciepło!

1 komentarz: